Skuszona tym, że są wyprzedaże wczoraj udałam się na zakupy do galerii. W zasadzie nie potrzebuję już żadnych ciuchów, ale wiecie jak to jest... od przybytku głowa nie boli. Pochodziłam po różnych sklepach, ale zakupy zrobiłam tylko w H&M, oraz kupiłam dwa lakiery w sklepie Golden Rose.
Chyba już "wyrosłam" z wyprzedażowej gorączki. Jeszcze kilka lat temu wychodziłam ze sklepów z pełnymi siatami rzeczy które kupowałam ponieważ były tanie i wydawało mi się, że na wszelki wypadek lepiej je mieć niż nie...
Podczas wczorajszych zakupów praktycznie nic nie zwróciło mojej uwagi. Zakupiłam dwie zwykłe bluzeczki, tunikę, oraz dwie pary butów. Ogrom ludzi w sklepach też nie trochę przeraził. W kolejce do kasy czekałam ok 20 minut...
-Liliowa bluzeczka z bardzo fajnego materiału H&M L.O.G.G. przeceniona z 59,90-> 10 zł
-Różowa tunika na ramiączkach przeceniona z 39,90 -> 10 zł
-Niebieska bluzka z 3/4 rękawem przeceniona z 39,90->10 zł
Kupiłam same podstawowe rzeczy, w których wiem że będę chodzić na 100%.
Buty:
Neonowe, lakierkowe baleriny przecenione z 39,90-> 20 zł
(baletek nigdy za wiele)
Lakierkowe, neonowe na obcasie przecenione z 79,90-> 20 zł
(mam takie same, tylko zamszowe z ubiegłorocznych, lub zimowych wyprzedaży, też za 20 zł i są bardzo wygodne).
*przy butach nie ma metek , bo po powrocie do domu w nich chodziłam:)*
Na koniec dwa lakiery ze sklepu Golden Rose, po 3,90 każdy
Neutralny, taki kolor lubię najbardziej na moich dłoniach. Nr 204
Neon na stopy. Nr 328.
To tyle z moich zakupów. Czy Wy byłyście już na wyprzedażowych zakupach? Czy w ogóle robicie wtedy zakupy, czy raczej nie?