Witajcie. Już nie będę pisała, że wracam do blogowania, ale zwyczajnie zrobię to! Nie będę się teraz rozpisywała dla czego miałam tak długą przerwę, ale przez ten czas nazbierało się trochę tematów którymi chciałabym się z Wami podzielić.
Takim tematem jest wycieczka do Kijowa (jeszcze przed tym całym zamieszaniem które tam teraz jest). Miałam okazję odwiedzić to miasto w listopadzie i powiem Wam, że było cudownie.
Zacznę od tego, że udało nam się kupić bilety samolotowe za niecałe 200 zł w dwie strony (od osoby). Wylot mieliśmy z Katowic, więc pojechaliśmy tam samochodem, a auto zostawiliśmy na parkingu przy prywatnym domu (za 4 doby niecałe 40 zł), w cenie pan zawiózł nas na lotnisko a później z niego odebrał.
Ku naszemu zaskoczeniu Kijów powitał nas piękną pogodą (w listopadzie (!!!) było ok 17 stopni).
Co mnie zaskoczyło w Kijowie:
-wielkość miasta (jeśli myślicie, że Kraków, czy Warszawa to duże miasta to się mylicie)
-ceny (jak na nasze zarobki jest tam tanio: bilet do metra 80 gr, piwo na Majdanie Niezależności 4 zł
-ogrom ludzi w metrze
-ludzie w ogóle nie mówią w innych językach (nie dogadaliśmy się ani po angielsku, niemiecku, czy francusku- nawet w restauracjach, czy muzeach)
- miasto żyje całą noc (drogerie coś w rodzaju Rossmanna są tam otwarte do 24.00, na osiedlu na którym mieszkaliśmy była nawet kwiaciarnia i piekarnia całodobowa)
Kilka zdjęć (Majdan Niezależności i Chraszczatyk - główna aleja w mieście)
W weekendy aleja ta jest zamykana dla ruchu samochodowego.
Pomnik Matki-Ojczyzny, nazywany przez mieszkańców miasta: "Baba"
Okolica pomniku i tekturowe czołgi:
Ławra:
Wspaniały Dom z chimerami:
Przed muzeum Czarnobyla:
Wnętrze teatru (mieliśmy okazje być na wspaniałym "Weselu Figara"):
Plan zabaw:
Mam nadzię, że sytuacja w Kijowie ustabilizuje się. Chcielibyśmy się tam wybrać w wakacje. Niestety, ale przez te pare dni nie byliśmy skożystac ze wszyskiego co oferuje to wielkie miasto. Widzieliśmy wspaniałe rzeczy, jedliśmy pyszne jedzenie, raczyliśmy się dobrym piwkiem i obkupilismy się na wyprzedażach :)