Już tydzień temu postanowiliśmy,że wolny czwartek spędzimy ze znajomymi na grillowaniu, na działce pod miastem. W środe popołudniu poszliśmy na zakupy, później ja zamarynowałam mięso i przygotowałam różne przysmaki. Pogoda nie była zła (było dość ciepło i padało tylko przez chwilę).
Byliśmy pełni nadziei, że czwartek będzie słoneczny.
Niestety rano powitały nas silne opady i niezbyt wysoka temperatura. Jednak koło południa wypogodziło się i zdecydowaliśmy, że jedziemy. Miałam zamiar porobić trochę zdjęć i przygotować post o tematyce kulinarnej.
Przygotowałam:
*szaszłyki z piersi kurczaka z cukinią i papryką
*hamburgery z mięsa drobiowego
*hamburgery wegetariańskie z kotletami z cieciorki
*sałatki
Znajomi też przywieźli różne pyszności.
Niestety gdy dotarliśmy na miejsce, mężczyźni zajęli się grillem, my wyłożyłyśmy się na leżakach (oczywiście w sweterkach), zaczęła się okropna ulewa. Takiego opadu dawno nie widziałam. Zawinęliśmy się w koce, dokończyliśmy grillowanie i wróciliśmy do Krakowa.
Już wieczorem nie czułam się najlepiej. Chyba mnie przewało... mam straszny katar i lekko boli mnie gardło.
Mój dzisiejszy niezbędnik wygląda tak :
Wygrzewam się pod kocem, popijam herbatę z dodatkiem miodu gryczanego i zajadam się moją ulubioną czekoladą. Do tego zapas chusteczek i książka (ładnie wydana, ale niestety niezbyt dobrze napisana).
Macie jakieś sprawdzone "przepisy" na przeziębienie?
*Ja staram się nie łykać leków, jeśli nie jest to konieczne. Ratuję się tylko rutinoscorbinem. Nie piję też mleka, ponieważ mój żołądek niechętnie je przyjmuje (chyba że w ilości śladowej do kawy Inki).